niedziela, 21 października 2012

Wstęp do relaksacji



Obecnie żyjemy w coraz większym biegu . Tempo życia  zdecydowanie odbiega  swą prędkością od tego co działo się  150 lat temu. Teraz mamy: samochody, telefony, internet, to tylko jedne z wielu dobrodziejstw naszych czasów. Wcześniej wysyłając list trzeba było czekać zanim dotrze do adresata kilka dni jak nie tygodni, w obecnej chwili wysyłając maila wiemy, że w ciągu kilku sekund będzie już czekał spokojnie w skrzynce na przeczytanie. Wszystkie zdobycze techniki pozwalają nam szybciej i wygodniej się przemieszczać i komunikować między sobą, co w dużym stopniu ułatwia pracę, organizację etc, Jednak żeby plusy całkiem  nie przesłoniły minusów, przyspieszony obieg informacji zmusza nas niejako do tego, by reagować natychmiast na zmiany, być ciągle w ruchu. Od rana do wieczora na wysokich obrotach. Ciągła pogoń za czymś... no właśnie za czym?? lepsza praca, lepszy telewizor wszystko musi być lepsze. Nasze media też dorzucają swoją cegiełkę do tego „wyścigu szczurów”, w którym się znajdujemy. Raczej nie zapowiada się by to wszystko zwolniło choć na chwilę. A my sami gnamy pędząc na złamanie karku by zrealizować swoje cele, ambicje. Dobra praca, dom, rodzina myślę, że o tym marzy większość z nas. Lecz w pogoni za tym wszystkim coraz częściej zatracamy się coraz bardziej  (jeszcze to i tamto muszę zrobić  nie mam kiedy, a doba ma tylko 24 godziny). Oczywiście nasza dieta też jest szybka nawet bardzo bo cóż może być bardziej pożywnego niż  jakiś super mega hiper ekstra deluxe  burger  do tego frytki  smażone na głębokim tłuszczu i dla niepoznaki dietetyczny napój  (w trosce by cukier nie „podskoczył” za bardzo). Ewentualnie jakiś napój energetyzujący by podtrzymać stan pobudzenia organizmu lub wkręcić się na wysokie obroty. O innych używkach nie wspomnę. Jak to się mówi „sky is the limit” czy aby na pewno?


            Wiemy jak długo możemy wytrzymać bez wody, powietrza, jedzenia. A ile Ty możesz wytrzymać funkcjonując na maksymalnych obrotach zanim Twój organizm powie STOP? Wszyscy dobrze wiemy czym jest stres. Co go powoduje. Co powinno się robić by go ograniczać. Czy jednak dajemy sobie na to szanse by ograniczyć, by zmienić styl życia choć trochę? Czy budzimy się gdy zapala się czerwona lampka (dla każdego coś innego: bezsenność, rozkojarzenie, problemy z pamięcią, nerwica, zawał, wrzody można tu wymieniać bez liku).
 Jak często zdarza się Wam przystanąć na chwilę, podnieść głowę i tak naprawdę zastanowić się co robię dokąd tak biegnę i czym to się może skończyć jeśli nie zwolnię kroku? Mam dwadzieścia kilka lat i nie mogę się podnieść z łóżka, bo coś boli, lub zwyczajnie nie mam siły.Czy mówisz sobie wtedy , że to chwilowe i niebawem wszystko wróci do normy? Niestety jeśli nie zaczniesz działać natychmiast i nie zaczniesz działać szybko, to daleko tak nie zajedziesz. Oczywiście pojawią się głosy, że to wszystko kwestia indywidualna i jeden wypali się wcześniej inny później, ale nie zmienia to faktu, że jeśli zawczasu nie zadbamy o odpowiedni wypoczynek (relaks) by zregenerować siły fizyczne i psychiczne, może zabraknąć „paliwa” by ścigać się dalej. 
 W kolejnych postach przybliżę nieco metody relaksacji, które świetnie sprawdzają się w walce z codziennym stresem cdn.

1 komentarz:

  1. Zjedlibyśmy takiego wypaśnego hamburgera z krwistej polędwicy :).

    Faktycznie - żyjemy tak szybko, że i relaksujemy się szybko czyli nie relaksujemy się...

    http://czysmakuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń