Obecnie żyjemy w
coraz większym biegu . Tempo życia
zdecydowanie odbiega swą
prędkością od tego co działo się 150 lat
temu. Teraz mamy: samochody, telefony, internet, to tylko jedne z wielu
dobrodziejstw naszych czasów. Wcześniej wysyłając list trzeba było czekać zanim
dotrze do adresata kilka dni jak nie tygodni, w obecnej chwili wysyłając maila
wiemy, że w ciągu kilku sekund będzie już czekał spokojnie w skrzynce na
przeczytanie. Wszystkie zdobycze techniki pozwalają nam szybciej i wygodniej się
przemieszczać i komunikować między sobą, co w dużym stopniu ułatwia pracę,
organizację etc, Jednak żeby plusy całkiem
nie przesłoniły minusów, przyspieszony obieg informacji zmusza nas
niejako do tego, by reagować natychmiast na zmiany, być ciągle w ruchu. Od rana
do wieczora na wysokich obrotach. Ciągła pogoń za czymś... no właśnie za czym??
lepsza praca, lepszy telewizor wszystko musi być lepsze. Nasze media też
dorzucają swoją cegiełkę do tego „wyścigu szczurów”, w którym się znajdujemy.
Raczej nie zapowiada się by to wszystko zwolniło choć na chwilę. A my sami
gnamy pędząc na złamanie karku by zrealizować swoje cele, ambicje. Dobra praca,
dom, rodzina myślę, że o tym marzy większość z nas. Lecz w pogoni za tym
wszystkim coraz częściej zatracamy się coraz bardziej (jeszcze to i tamto muszę zrobić nie mam kiedy, a doba ma tylko 24 godziny).
Oczywiście nasza dieta też jest szybka nawet bardzo bo cóż może być bardziej
pożywnego niż jakiś super mega hiper
ekstra deluxe burger do tego frytki smażone na głębokim tłuszczu i dla niepoznaki
dietetyczny napój (w trosce by cukier
nie „podskoczył” za bardzo). Ewentualnie jakiś napój energetyzujący by
podtrzymać stan pobudzenia organizmu lub wkręcić się na wysokie obroty. O
innych używkach nie wspomnę. Jak to się mówi „sky is the limit” czy aby na
pewno?